Tylko w odległości dziewięciu kilometrów od siebie znajdują się dwa szwajcarskie ośrodki alpejskie, Saas Fee i Zermatt, oba leżące w południowych Alpach Szwajcarskich. Oba również należą do poszukiwanych destynacji przez klientów zainteresowanych zakupem nieruchomości w Szwajcarii.
Porównując je wzajemnie, stwierdzimy, że są w wielu przypadkach bardzo podobne. Oba miasteczka są malownicze, położone są na wyższej wysokości nad poziomem morza, a przede wszystkim otoczone są wysokimi szczytami olbrzymów alpejskich. Oba należą do ośrodków, gdzie śnieg jest prawie pewny. Lokalne nartostrady znajdują się na wysokości 3000 metrów nad poziomem morza i można tam jeździć na nartach także w miesiącach, gdzie już indziej nie jest to możliwe.
Kolejną osobliwością jest fakt, że w obu wioskach obowiązuje zakaz używania samochodów. Zmotoryzowani muszą zaparkować swoje pojazdy w dużym garażu, który znajduje się jeszcze przed wjazdem do ośrodka. Można tu naprawdę korzystać z czystego powietrza górskiego. Tymczasem, gdy Zermatt jest większy i bardziej znany w świecie, Saas Fee stawia na swoją autentyczność. Nie na darmo był nazywany perłą Alp. Można podziwiać skaliste szczyty czy białe stoki lodowcowe. Malowniczości dodaje fakt, że większość domków ma strome dachy z kamiennych płyt, które są typowe dla tego regionu. Szereg z nich jest zbudowanych z drzewa.
„Saas Fee ma przyjazną wielkość i jednocześnie zachowuje swój wiejski charakter. W przeciwieństwie do Zermattu. Ludzie lubią Saas Fee właśnie ze względu na jego autentyczność, a to chcielibyśmy zachować także w przyszłości,“ powiedział miejscowy starosta Felix Zurbriggen.
W odróżnieniu od innych ośrodków alpejskich Saas Fee w sposób znaczący nie rozszerza swoich nartostrad, zostaje mniej więcej na setce kilometrów utrzymywanych stoków. W odróżnieniu od Zermattu ma Saas Fee ciągle przestrzeń na kolejne rozszerzenie. Chociaż w zakresie budowy nowych domów obowiązują w obu wioskach surowe ograniczenia (podobnie jak w innych top ośrodkach w kantonie Valais), Saas Fee jest jednak w nieco lepszej sytuacji. Większość nowych domków jest zastrzeżona na sprzedaż dla miejscowych, znajdzie się jednak szczelinka także dla klientów zagranicznych.
Mówi się o przebudowie niektórych istniejących nieruchomości na bardziej luksusowe rezydencje. Co jednak mogłoby przede wszystkim przyciągnąć turystów, to nieustanne udoskonalanie warunków narciarskich. Istniejąca przestarzała kolejka linowa miałaby być zastąpiona nową z jedną stacją początkową bezpośrednio na parkingu. Stacja końcowa miały znajdować się na wyższej wysokości nad poziomem morza niż dotychczasowa, co oznaczałoby dodatkowo kolejnych 10 - 15 kilometrów nartostrad. Stacja końcowa dodatkowo oferowałaby ciekawe widoki, nie wyłączając niedaleki Matterhorn. Wszystko zależy od tego, czy projekt ten naprawdę otrzyma zielone światło.